Swieccy Misjonarze Komboniane

Krajowe spotkanie refleksyjne Świeckich Misjonarzy Kombonianów z Meksyku

LMC Mexico

W sobotę 1 sierpnia 2020 r., w uroczystość św. Alfonsa Marii Liguori, świeccy z różnych części Meksyku zebrali się, aby uczestniczyć w ogólnokrajowym spotkaniu, podczas którego wymieniliśmy się doświadczeniami od początku trwania pandemii. Wzięli w nim udział świeccy z: Michoacán, Guanajuato, Guadalajara, Morelos i Mexico City, a także towarzyszył nam nasz krajowy doradca: Gustavo Covarrubias MCCJ. Rozpoczęliśmy od modlitwy, aby promować ducha misyjnego, zaczynając od czytania z Księgi proroka Nauma 1, 7. Później opowiedzieliśmy sobie o tym, jak przeżywamy nasze powołanie jako Świeccy Misjonarze Kombonianie.

Oświeceni przez otaczającą nas rzeczywistość, rozmyślaliśmy nad różnymi scenariuszami społecznymi, politycznymi i rodzinnymi, z którymi mamy do czynienia, a także nad sposobem, w jaki możemy je przeżywać wzorując się na Świętym Danielu Comboni i przyjmując jako trzy strategie: modlitwę, solidarność i współpracę oraz bycie znakami nadziei na świecie. Następnie rozważyliśmy Słowo Boże przekładając je na konkretne zobowiązania w naszej pracy misyjnej: modlitwę, wychodzenie na przeciw innymi, pracę podczas kolejnych spotkań, stawianie na pierwszym miejscu zdrowia wszystkich, biorąc za punkt odniesienia to jak wartościowe i godne jest życie ludzkie.

Na koniec omówiliśmy perspektywę misji na poziomie międzynarodowym i zakończyliśmy spotkanie chwilą modlitwy, przywołując macierzyńską opiekę Matki Bożej z Guadalupe oraz zobowiązując się do pozostania zjednoczonymi w rodzinie misyjnej Kombonianów.

“Bez świeckich praca misyjna jest bezpłodna.” (EC 1219)

Juan José Mendoza Buenrostro

Być misjonarzem przez cały czas

LMC Polonia
Świecka Misjonarka Kombonianka

W połowie marca, wraz z Eweliną miałyśmy wyjechać na misję do Peru, aby przez kolejne dwa lata mieszkać na obrzeżach miasta Arequipa i pracować wśród najuboższych. Stało się jednak inaczej.

Dzień przed naszym wylotem zamknięte zostały granice zarówno polskie jak i peruwiańskie, przez co nasz wyjazd nie mógł się odbyć i nie wiadomo kiedy sytuacja ulegnie zmianie. Na początku myślałam, że to pewnie kwestia dwóch tygodni, a czekając douczę się hiszpańskiego i spędzę więcej czasu z rodziną. Teraz jednak wiem, że potrwa to dużo dłużej, a pobyt tutaj, nie mogę traktować jedynie jako czas oczekiwania i przygotowywania się do misji. Uświadomiłam sobie, że właśnie tu i teraz jest moja misja.

W końcu nie stajemy się misjonarzami w dniu, w którym wyjeżdżamy i przestajemy nimi być, kiedy wracamy. Jesteśmy nimi cały czas, bez względu na to gdzie jesteśmy i co robimy. Jest to coś, co teoretycznie zawsze wiedziałam, ale dopiero w ostatnich dniach szczególnie to sobie uświadomiłam. Myślę, że nawet trudniej jest być misjonarzem w swoim kraju, ponieważ wyjeżdżając jedziemy oficjalnie, by głosić o Bogu w krajach, w których nigdy o Nim nie słyszano lub tamtejsza wiara jest dopiero w zalążku.

A po co misjonarz tutaj, w naszych domach, wśród znajomych czy w pracy. Wśród ludzi, którzy od małego znają prawdy wiary, chodzą do kościoła i obchodzą święta chrześcijańskie. Niestety i wśród tych ludzi, jest wiele osób które nigdy nie poznały Żywego Boga, nie doświadczyły Jego Miłości lub spotkały Go, ale nie wiedziały, że to On. Bycie misjonarzem wszędzie polega na tym samym, bez względu na to czy jesteśmy w Polsce, w Afryce czy w Peru. Mamy nieść Boga wszędzie tam, gdzie jesteśmy i dzielić się Jego Miłością ze wszystkimi, których spotykamy. Nie sztuką jest opowiadanie o Bogu, o tym jaki jest dobry i jak bardzo nas kocha. Dużo trudniej jest pokazać to poprzez świadectwo naszego życia. Aby móc to zrobić, najpierw sami musimy Go poznać, a najlepiej się kogoś poznaje przez spotkania z tą osobą i długie rozmowy. Dokładnie w taki sposób możemy też poznać Boga. Poprzez czytanie Jego słowa, adorację Najświętszego Sakramentu, czy przyjmowanie Go w Eucharystii. Prawdziwe poznanie i nawrócenie, nie są kwestią jednych rekolekcji, lecz całego życia. Poznajemy Go i nawracamy się każdego dnia na nowo. Obyśmy nigdy nie próbowali pokazywać innym kogoś, kogo sami nie znamy. Pamiętajmy że, misjonarzem nie jest tylko ten kto wyjeżdża na misje, ale jest nim każdy z nas, bez względu na to gdzie jesteśmy i co robimy. Ja każdego dnia uczę się jak być misjonarzem i popełniam przy tym wiele błędów, ale wierzę, że to w moich słabościach moc się doskonali.

Świecka Misjonarka Kombonianka

Agnieszka Pydyn, ŚMK Polska

Misjonarka w czasach zarazy

Ewelina Polonia
Ewelina Polonia

Gdy piszę ten tekst od miesiąca jestem w Peru z Agnieszką, w Limie uczymy się hiszpańskiego i wspieramy w pracy misyjnej tamtejszy Ruch Świeckich Misjonarzy Kombonianów.

A raczej, byłabym w Limie, gdyby nie pandemia koronawirusa, zamknięcie granic między państwami i odwołanie naszego lotu.

Na początku myślałam, że to nic, poczekamy te kilka dni i polecimy. Jednakże, z czasem dotarło do mnie, że oczekiwanie na lot powinnam liczyć raczej w miesiącach niż w dniach.

Wiele osób pyta mnie czy dobrze znoszę ten stan przejściowy, to zawieszenie w próżni, czekanie. Ja jednak patrzę na to z innej strony. To prawda, że nie mogę się doczekać mojej pracy misyjnej w Peru, jednakże nie uznaję czasu, który dostałam tu w Polsce tak niespodziewanie, za czas stracony, za moment przejściowy, w którym nie mam nic innego do robienia jak tylko siedzieć i czekać. Wróciłam do domu rodzinnego na wieś, nie pracuję zawodowo, nie chodzę do kina, na basen, gdyby mi jeszcze kazać chodzić do szkoły, praktycznie wróciłabym do czasów dzieciństwa. I z jednej strony tak faktycznie jest, pomagam rodzicom w gospodarstwie domowym, gotuję obiady, spędzam czas z moim rodzeństwem, chodzę na spacery z psami i kotami, których mamy tu sporo.

Jednakże nie mam już 12 lat, więc moje patrzenie na świat się zmieniło. Wielu księży podkreśla, że czas epidemii to czas łaski, musimy ją tylko od Boga przyjąć. Ja też tak to widzę.Staram się więc wykorzystać wolny czas na modlitwę, medytację, czytanie wartościowych książek, uczenie się hiszpańskiego, na zastanowienie się nad sobą i nad moją relacją z Panem Bogiem oraz moimi bliskimi.

Dodatkowo, pocieszającym – albo raczej sprawiającym, że nie myślę tylko o sobie jest fakt, że wszyscy jesteśmy w podobnej sytuacji, nie tylko moje plany zostały zmienione bez mojego udziału. Wiele osób zmarło lub straciło swoich bliskich, Wiele innych musiało zrezygnować z różnych wyjazdów, straciło pracę albo jest na przymusowym urlopie.

Pozamykane są kina, kluby fitness, teatry, w urzędach nie załatwimy nic osobiście, można jedynie złożyć gotowe wnioski lub wysłać wszystko pocztą. Gdziekolwiek wyjdziemy, musimy zakładać maseczki zasłaniające usta i nos, zachowywać odpowiednią odległość od innych osób i ogólnie wychodzić z domu tylko kiedy naprawdę musimy.

To sporo ograniczeń dla naszego społeczeństwa, dla mnie też. Ale wciąż mam co jeść, mogę kontaktować się z przyjaciółmi mailowo, przez Facebooka czy WhatsApp. Wiele osób pracuje z domu, bo specyfika ich pracy im na to pozwala. Życie toczy się dalej, choć może nieco wolniej. Poza tym, patrząc na życie moich rodziców na wsi, epidemia niewiele zmieniła w ich codzienności.

Chyba największym ograniczeniem, które faktycznie mnie dotknęło, był brak możliwości udziału we Mszy Św. Pierwszy raz w życiu święta Zmartwychwstania Pana Jezusa przeżyłam w domu, adorując krzyż w pokoju, śpiewając pieśni razem z Księdzem na YouTube i odmawiając Drogę Krzyżową idąc polną drogą nad rzekę. Jednocześnie czuję, że pierwszy raz faktycznie głęboko przeżyłam tajemnicę Zmartwychwstania, co utwierdza mnie w przekonaniu że to naprawdę jest czas łaski.

Rozwinięta technologia sprawia, że nawet będąc osobno w naszych domach możemy być razem. Nie tak dawno mogliśmy się o tym wszyscy przekonać uczestnicząc we wspólnej modlitwie ŚMK online. Nasz Ruch w Polsce zdaje się wręcz rozkwitać w tym trudnym czasie.

W połowie marca mieliśmy spotkanie formacyjne online, w Niedzielę Palmową wspólną Mszę Świętą a w ostatni weekend wspólne rekolekcje online o powołaniu. Na naszej grupie na WhatsApp dzielimy się dobrym słowem, wsparciem i przemyśleniami na czas epidemii.

Sytuacja, która miała nas rozdzielić, połączyła nas jeszcze bardziej. To dla mnie jednoznaczny dowód, że Pana Boga nic nie jest w stanie powstrzymać od błogosławienia ludziom, działania w ich życiu i realizowania swojego planu Zbawienia w każdych warunkach.

Ewelina Gwóźdź ŚMK

Agnieszka i Ewelina posłane przez Kościół do Peru!

LMC Polonia
Świecka Misjonarka Kombonianka

W odstępie tygodnia, nasze ŚMK – Ewelina i Agnieszka, które już wkrótce wyjadą na misję do Peru zostały oficjalnie posłane przez swoich biskupów diecezjalnych.

Agnieszki posłanie odbyło się 2 lutego o godz. 12:00, jeszcze przy dekoracjach Bożonarodzeniowych w Kościele parafialnym w Rybniku-Zamysłowie, a dokonał go, w imieniu całego Kościoła biskup Grzegorz Olszowski.

Świecka Misjonarka Kombonianka

“Idź i głoś Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” – powiedział, wręczając jej krzyż misyjny. Zwrócił się też do zgromadzonych w kościele. “Obrzęd posłania na drogi misyjne jest po to, żebyście o niej nie zapomnieli, byście ją wspierali waszymi modlitwami i ofiarami. Tam, gdzie Opatrzność Boża na drogach misyjnych w dalekim Peru ją pośle, tam będzie też cząstka waszej parafii”- powiedział.

Tydzień później, 9 lutego o godz. 10:00, już w Krakowie, w parafii pw Matki Bożej różańcowej miało miejsce posłanie Eweliny.

Świecka Misjonarka Kombonianka

W homilii bp Jan Zając przypomniał, że Chrystus nie mówi do nas, iż chce, byśmy stawali się solą ziemi i światłością świata…

– On mówi: z chwilą, gdy przyłączyliście się do Mnie, od momentu, gdy świat zaczął was uważać za Moich uczniów, i odkąd Ja sam patrzę na was jako na uczniów, jesteście solą ziemi i światłością świata. Dzieje się to bez waszej zasługi, ale dzięki Mnie, bo postanowiłem posłużyć się wami ku zbawieniu innych.

Wręczając Ewelinie krzyż misyjny, mówił też, że Bóg wybrał ją, by szła i owoc przynosiła. Krzyż ma być zaś jej pomocą i znakiem nadziei oraz pociechy.

Dziewczyny zgodnie przyznają, że cała uroczystość była dla nich dosyć stresującym z punktu widzenia organizacji i logistyki, ale jednocześnie bardzo pięknym i wzruszającym przeżyciem.

Życzymy im błogosławieństwa Bożego i szybkiego wylotu na misje, bo wiemy, że już nie mogą się jej doczekać!

Świeccy Misjonarze Kombonianie, Polska

Trzy kolejne polskie ŚMK wyruszają na misje.

LMC Polonia
Świecka Misjonarka Kombonianka

W tym roku, trzy kolejne osoby dołączyły do Ruchu Świeckich Misjonarzy Kombonianów w Polsce.

Agnieszka, Ewelina i Marcela są obecnie w trakcie doświadczenia wspólnotowego, które ma miejsce w domu Misjonarzy Kombonianów w Krakowie.

Już niedługo, Agnieszka i Ewelina wyjadą na dwuletnią misję do Peru, gdzie zastąpią Paulę i Neuzę w Arequipie.

Marcela dołączy do misji w Mongoumbie, w Republice Centralnej Afryki, gdzie od roku pracuje inna polska Świecka Misjonarka Kombonianka, Monika.

Te trzy miesiące upływają dziewczynom na spotkaniach z różnymi ludźmi, oraz uczenia się życia we wspólnocie.

Kilka razy w tygodniu mają lekcję języka hiszpańskiego (Ewelina i Agnieszka) oraz francuskiego (Marcela).

Dziewczyny jadące do Peru chodzą na wolontariat do pogotowia rodzinnego a Marcela właśnie zaczyna wolontariat w szpitalu.

Jak same mówią, większość wolnego czasu mija im na doskonaleniu języków, którymi już wkrótce będą posługiwać się nader często oraz na rozmowach z ojcami, bratem i między sobą.

Módlmy się wspólnie za dziewczyny, aby były prawdziwymi świadkami Bożej miłości i miłosierdzia w trakcie ich misji i przez całe życie.

Świeccy Misjonarze Kombonianie w Polsce