Swieccy Misjonarze Komboniane

Coroczne Spotkanie Świeckich Misjonarzy Kombonianów, ŚMK, Peru

LMC Peru

Świeccy Misjonarze Kombonianie z Peru spotkali się w Limie na corocznym spotkaniu w swojej siedzibie w Chorrillos w dniach 24 – 26 lutego. Zgromadziło się 11 aktywnych członków, dwóch postulantów oraz dwóch ojców Kombonianów. Dwóch asystentów pochodziło z Arequipa i dwóch z Trujillo.

Głównym tematem spotkania było przestudiowanie dokumentów podsumowujących Amerykańskie Spotkanie Kontynentalne ŚMK, które odbyło się w Mexico, we wrześniu 2016 r. Próbowaliśmy zaadaptować te ustalenia do naszej rzeczywistości oraz podjęliśmy kilka ważnych postanowień, tak aby zacząć nimi żyć jak najszybciej to możliwe.

Głównymi tematami były: tożsamość ŚMK, peruwiańska grupa ŚMK, działania misyjne, misje ad gentes, komunikacja miedzy mediami a ŚMK, ekonomia i inne kwestie związane z kontekstem Peru.

Na tym spotkaniu zauważyliśmy, że potrzebujemy zastanowić się nad naszą tożsamością jako Świeccy Misjonarze Kombonianie. Podkreślone zostało w różnych rozmowach, że bycie świeckim misjonarzem różni się od udzielania się jako członek jakiejkolwiek grupy parafialnej. Charyzmat Świętego Daniela Comboniego musi być zawsze obecny w naszych działaniach.

Na polu misyjnym zgadzamy się, że koniecznością jest dbanie o ciągłość w miejscach gdzie jesteśmy teraz obecni; zdecydowaliśmy że wszyscy ŚMK (Trujillo i Lima) pozostaną jako priorytety: San Martin de Pangoa w centralnej dżungli, Villa Ecologica w Arequipa i jedna „La sierra” Peru.

Doszliśmy też do wniosku, że niezbędne jest dla Świeckich Misjonarzy Kombonianów bycie świadkiem ich doświadczeń misyjnych we wszystkich sferach życia, używając sieci społecznych jako środka animacji misyjnej, rozpowszechniania i promocji oraz powołania ŚMK. Podobnie, jesteśmy wezwani do głoszenia w naszych wszystkich działaniach misyjnego ducha św. Daniela Comboniego.

Podsumowaliśmy spotkanie  uroczystą niedzielną Mszą Świętą, podczas której postanowiliśmy podwoić nasze wysiłki do lepszego przeżywania naszego misyjnego charyzmatu.

LMC Peru

ŚMK Peru

“Orlątkarze” w Sahuayo 2017: życie wartościami w rodzinie z Humo Negro*

Aguilectores

W ostatni weekend odbyło się coroczne spotkanie czytelników komboniańskiego czasopisma misyjnego dla dzieci pt. „Aguiluchos” (z hiszp.  „Orlątka”). Wypełnione było radosną atmosferą, grami i zabawą, ale także momentami modlitwy. Poruszono wiele tematów, które miały prowadzić do zwiększenia świadomości obecnych tam dzieci o rzeczywisctości w jakiej żyją.

Spotkanie rozpoczęto animacją połaczoną ze śpiewem i tańcami dla dzieci. To pomogło w integracji grupy. Po animacji odbył sie konkurs rysowania pt “Wartości w rodzinie”. Niewątpliwe dużą motywacją do wzięcia udziału w konkurenjach  była nagroda: publikacja tekstu w komboniańskim magazynie.

Po analizie codziennego życia dzieci uznały,  że telefony komórkowe, internet i portale społecznościowe, dla większości z nich działają uzależniająco, ciężko się bez nich obyć. W związku z tym dzieci ustaliły 3 zasady, którymi bąda się kierować w życiu jeśli chodzi o używanie telefonów i internetu: 1. Przygotowanie i przestrzeganie grafiku korzystania z telefonu i  internetu, 2. Posłuszeństwo względem rodziców/opiekunów, 3. Używanie internetu w obecności dorosłych.

Motywem przewodnim spotkania było „życie wartościami w rodzinie z Humo Negro. Nauczycielka Rosita wraz z dziećmi objaśniali niektóre z wartości rodzinnych, które według nich mają ogromne znaczenie dla jej zdrowej egzystencji, takie jak: przynależnosć, wiara, przebaczenie, szczerość, ciekawość, szacunek, elastycznosć, komunikacja i hojnosć. Wiele dzieci uczestniczących w spotkaniu podzieliło się swoim doświadczeniem, ujawniło jak ważne jest dla nich przynależenie do naturalnej rodziny.

O 12:00 w południe wszyscy wzięli udział w Eucharystii dla dzieci, na zakonczenie której odbyła się procesja ulicami wzdłuż parku. Odmawialiśmy modlitwę różańcową przerywaną fragmentami muzyki i piosenkami. Podumowaniem spotkania był wspólny, braterski posiłek z dziećmi i współpracownikami, który sprawił, że radość Nobrej Nowiny stała się żywa.

Ciesząc się z ogromu zainteresowania spotkaniem, rozpoczęliśmy nowy projekt formacji misyjnej dla dzieci, w każdą sobotę od 9:00-12:00, w siedzibie głównej w Parku Męczenników Ugandyjskich.

Czekamy na was!

Carlos Manuel Castillo Villanueva.

*Humo Negro – jeden z rysunkowych bohaterów dziecięcego czasopisma komboniańskiego „Aguiluchos” (przypisek tłumacza).

 

IV Spotkanie Kontynentalne amerykańskich SMK (18-24 wrzesień)

LMC America

Nasze spotkanie ŚMK rozpoczęło się w niedzielę 18 września prezentacją przygotowaną przez Komitet Kontynentalny  oraz Ojca Erazma – Prowincjała Misjonarzy Kombonianów w Meksyku. Następnie mieliśmy bardzo oryginalną  Dynamikę w reżyserii Leticii, aby dowiedzieć się więcej o sobie nawzajem jako grupie. Następnie przypisaliśmy zajęcia grupowe  i zadania praktyczne na te pozostałe dni. Zaczęliśmy od poniedziałku bardzo kolorową Mszą Św., którą zorganizowali latynoscy misjonarze. Eucharystia jest centrum i siłą dla wszystkich misjonarzy, a zostało to przedstawione za pomocą słów i gestów w darach, które zostały zaprezentowane.

Zajęcia poranne były naznaczone pamięcią naszych poprzednich spotkań i  zobowiązań podjętych w szczególności na spotkaniu w Gwatemali, które  służyło by przypomnieć sobie o naszej świeckiej społeczności i naszym zaangażowaniu się w nią.

LMC America

Przeanalizowaliśmy podjęte wcześniej decyzje, aby lepiej żyć naszymi zobowiązaniami w poszczególnych krajach. Osiągnięcia w tych ostatnich latach były godne uwagi, zwłaszcza w dziedzinie komunikacji. Niemniej jednak, wymagane jest większe zaangażowanie naszych ŚMK oraz koordynatorów w celu zapewnienia dobrej kontynuacji we wszystkich prowincjach. Komitet Centralny zaktualizował i określił jaka jest ich funkcja oraz rola w ramach ruchu międzynarodowego. Alberto, koordynator Komitetu Centralnego wyraźnie zaprezentował jego działanie,  jasno przedstawił i przypomniał nam o różnych postanowieniach, które zostały podjęte przez zgromadzenia kontynentalne w bardzo zwięzły i przejrzysty sposób, nie pozostawiając miejsca na pytania. Na spotkaniu w Maia zostały ustalone podstawy jego funkcjonowania, a to przypomina o większej koordynacji między różnymi podmiotami w ramach misji jaką jest ŚMK.

ŚMK są obecni w 20 krajach. Dziś mamy różne wyzwania jako ŚMK na różnych kontynentach. Jednym z wyzwań jest to, że konieczne jest wyjaśnienie naszej relacji wewnątrz MCCJ na wszystkich poziomach. Innym aspektem, który został podkreślony był wkład ekonomiczny, który  każdy członek i kraj może dać, aby pomóc w ułatwieniu dostępu do zasobów ekonomicznych tym, którzy mają mniej. Koniecznym jest, aby wszyscy MCCJ oraz prowincjałowie mieli możliwość  przyjmowania i współpracowania z ŚMK w tych krajach. Mamy poważne wyzwania dziś jako grupa na różnych poziomach i ważne jest, aby mieć ich świadomość i być bardziej spójnymi.

LMC America

Alberto de la Portilla przypomina wyzwania:

  • konsolidacja grup (ŚMK) w naszych krajach i promowanie powołań
  • zaangażowanie wszystkich w sposób systematyczny, wszyscy tworzymy międzynarodową rodzinę ŚMK
  • uzyskanie gładkiego procesu komunikacji i podejmowania decyzji
  • wprowadzenie w życie wyzwań i zobowiązań z Maia.
  • umożliwienie stabilności w koordynacji międzynarodowej
  • zwiększenie wiedzy i znajomości tła, które pomogą nam się rozwijać
  • wzmocnienie stylu rodziny komboniańskiej, tak, jak chciał Comboni

Refleksją tego wieczoru było dbanie o tworzenie powołań  jako świeckich w Kościele i chronienie ich, co zostało przedstawione przez Cristinę z Komitetu Centralnego.  Świeccy Misjonarze Kombonianie są powołani do kontynuowania takiego życia, które prowadził Jezus, tak samo jak Comboni.  Jesteśmy powołani także aby kontynuować i współtworzyć  animacje misyjne. Po południu każdy kraj zaprezentował swoje odpowiedzi według poprzedniego kwestionariusza, który został wysłany do każdego koordynatora: Kolumbii, Gwatemali, Meksyku, Peru, NAP, Brazylii a wieczorem Peru zaprezentowało dwa bardzo interesujące świadectwa  Arequipy i Trujillo.

(P. Valentín García y Yessenia de la O)

 

Jaki tytuł?

Marisa LMCJak powinnam zatytułować mój artykuł? „Właśnie minął tydzień” czy „to już tydzień (odkąd tu przybyłam)”?

Przyjechałam do Londynu  trzeciego września. Była prawie północ kiedy weszłam do mojego „nowego domu”. Czasami (tak, czasami) to nie jest tylko miejsce, w którym mieszkam, ale więcej niż to: to mój prawdziwy DOM, czuję to. Minął dopiero tydzień, a już czuję się bardzo dobrze w nowej wspólnocie.

Zazwyczaj w domu jest siedem osób: ja, czterech księży (o. Angelo, o. Rogelio, o. Louis, o. Patrick) i dwie inne osoby (Paul i Amir), którzy dołączyli do nas parę dni temu. Liczba osób często się zmienia. Czasami odwiedzają nas księża z innych wspólnot lub członkowie rodziny i spędzają dzień lub kilka dni w naszej wspólnocie. Minął dopiero tydzień, a zdążyłam poznać tyle osób!

Nasza wspólnota pozwala mi uczyć się, wzrastać i dojrzewać. Dzień zaczynamy wspólnie w kaplicy modlitwą poranną i Mszą Św. Wieczorami, przed kolacją też się tam gromadzimy na modlitwę wieczorną. Z biegiem czasu czuję, że mogę brać udział w modlitwie i nie muszę ciągle śledzić tekstu (wszystkie modlitwy są po angielsku). Czasami myślę, że minął tylko tydzień, a ja mogę zmówić modlitwę bez patrzenia w tekst (wiadomo, czasami zerkam); innym razem czuję ogromną frustrację w związku z angielskim. Myślę sobie, że minął tydzień, a ja wciąż potrzebuję patrzeć w tekst. Trzeba przyznać, że księża są bardzo cierpliwi i wspierają mnie, żebym nie traciła chęci do nauki. Czasami proszą mnie nawet o przeczytanie czytania.

Zazwyczaj wychodzę z domu 10-15 min przed 9, żeby zdążyć do szkoły na lekcje angielskiego i tam spędzam resztę czasu przed południem. W mojej klasie jest wiele innych osób w różnym wieku i różnych narodowości (Turcy, Brazylijczycy, Argentyńczycy, Meksykańczycy, Peruwiańczycy, Japończycy i Chińczycy).

Posiłki jemy razem z ojcami we wspólnocie. Jest to kolejny moment dzielenia. Nie tylko dzielimy się jedzeniem, ale dzielimy się z innymi swoim życiem. Jest to także dodatkowy czas na zacieśnienie więzi i naukę, uprzywilejowany czas wzrostu naszych relacji. Minął tylko tydzień, ale nasze relacje z każdym dniem umacniają się stopniowo i z każdym dniem wiemy o sobie coraz więcej.

W wolnym czasie mam możliwość zwiedzenia Londynu (Muzeum Historii Naturalnej, Muzeum Nauki, London Eye, Big Ben, Pałac Buckinghamów, ulicę Portobello (z wieloma różnymi straganami), królewskie parki (Hyde Park, Fontanna poświęcona księżnej Dianie, jezioro Serpentine, i wiele, wiele innych miejsc). Minął tylko tydzień, a mogłam zobaczyć tak dużo.

Poświęcam również trochę czasu na czytanie, rozmawianie, poznawanie innych czy pomoc w domu.

Tutaj mogę się uczyć w każdej sytuacji, niezależnie od tego, co robię. Natomiast wiem, że ważne jest, żeby być dostępnym, otwartym, przygotowanym, żeby pozwolić wydarzyć się danej sytuacji. Zrobić parę (albo dużo) błędów bez obaw i potem z pokorą zaakceptować wszystkie poprawki, korekty. Czytać, oglądać telewizję, słuchać wszystkiego, czego mogę, uczyć się indywidualnie. To wszystko jest bardzo ważne w nauce (angielskiego), ale przekonuję się, że mogę nauczyć się więcej za każdym razem, kiedy robię błędy i ktoś mnie poprawia. Uczę się, że taka poprawka ma też w jakiś sposób dodatkowy wymiar. Wymaga hojnego otwarcia, spontaniczności i empatii. To również pomaga wzrastać, zacieśniać relacje między tym, który poprawia i tym, który pozwoli się poprawić.

Marisa LMCWczoraj w niedzielę zdarzyło się coś wspaniałego! Według kalendarza etiopskiego, 11 września jest pierwszym dniem roku, nazywany jest „Enkutatash”, co oznacza w wolnym tłumaczeniu „prezent klejnotów”. Ojciec Frasa, który jest z nami zaledwie od kilku dni, zaprosił mnie do świętowania Nowego Roku ze Wspólnotą Etiopską. To było wspaniałe, rajskie doświadczenie! Eucharystia sprawowana na sposób etiopski trwała około 3 godzin. Msza św. była celebrowana w języku amharskim, więc miałam poważne trudności ze zrozumieniem czegokolwiek z tego, co mówili, odmawiali wspólnie czy śpiewali…

Marisa LMCNa końcu ojciec przedstawił mnie wspólnocie, która przywitała mnie z wielką przyjemnością i ogromną gościnnością. Zaprosili mnie także do uczestnictwa w tradycyjnym posiłku. Dzieliłam się posiłkiem z czterema dziećmi i ich mamą. Zrozumiałam, że jest to znak przyjaźni, gościnności i lojalności. „Ci, którzy jedzą ten sam posiłek nie mogą zostać zdradzeni” – powiedzieli. Spróbowałam takich potraw jak injera i gursha. Polegało to na tym, że ktoś zwijał kawałek injera, moczył w czymś i karmił kogoś, wkładając mu posiłek do ust – karmienie kogoś jest znakiem przyjaźni – lubię cię, więc cię karmię. Otrzymanie posiłku od kogoś jest znakiem gościnności i akceptacji, jak uścisk między przyjaciółmi. Minął zaledwie tydzień, a ja już zostałam pobłogosławiona przez przedstawicieli Etiopii! Zaproszono mnie również na kolejne spotkanie w niedzielę. W następną niedzielę, wrócę tam. To ciekawe, że pierwsze spotkanie, w którym doświadczyłam bliskości, kiedy zetknęłam się (na wzór chrztu) z kulturą etiopską i Etiopczykami, to wszystko zdarzyło się podczas mszy i podczas dzielenia się pokarmem. To prawdziwe błogosławieństwo!

Powoli kończę. Przed tym muszę jeszcze  zwrócić uwagę, że nie „tylko w Etiopii” zaczął się nowy rok. W jakiś sposób czuję, że coś zaczyna się w moim życiu: coś nowego, unikalnego, rozpoczęcie nowego etapu i zrobienie pierwszych kroków na polu misji, gdzie Bóg mi ufa.

Jaki tytuł powinnam użyć? Miłość – wspólnota, dzielenie się, służba, poprawki… – Miłość jest tytułem (i całą resztą).

Ważne jest to, że jestem tu dopiero tydzień i doświadczyłam wielu cudów, przeżyłam wiele pięknych spotkań, wiele pięknych doświadczeń… i jestem przekonana, że jeszcze więcej rzeczy przede mną. W rzeczywistości minął tylko tydzień…

„Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości.” J 10, 10b

Marisa Almeida, ŚMK, Londyn