Swieccy Misjonarze Komboniane

Promocja powołania w Ghanie

CLM Ghana

Instytut W Domu Ojca założony przez Misjonarzy Kombonianów jest ośrodkiem pokazującym miłość Boga dla biednych i opuszczonych. W tym celu prawie co roku nowi członkowie są wprowadzani do domu, podczas gdy inni opuszczają ośrodek aby kontynuować szkołę średnią dla dorosłych lub zacząć studia wyższe. Kandydaci ŚMK żyją na terenie instytucji, żeby zobaczyć dobro poszerzające horyzont wszystkich tych, którzy funkcjonują w ramach instytutu. Dlatego planujemy rozpocząć spotkania Grupy Powołaniowej. Ale zanim zaczniemy zastanowiliśmy się nad naszą rolą jako ŚMK. Poza naszymi różnymi posługami, myśleliśmy o tym co identyfikuje nas jako ŚMK. Jesteśmy bardzo zaangażowani w aktywności domu, ale chcemy teraz bardziej skupić się na naszej identyfikacji jako ŚMK i podążaniu za charyzmatem św. Daniela Komboniego. Kontynuujemy refleksję, żeby wybrać specjalne usługi W Domu Ojca w uzupełnieniu jako Promocja Powołania.

Dlatego zaprosiliśmy scholastyka do zaprezentowania tematu podczas wakacji, 17 lipca.

W swojej prezentacji wyjaśnił on sens powołania i zademonstrował rodzaje powołań, jakie możemy odnaleźć w Biblii. Wspaniałą częścią było podzielenie się własnym doświadczeniem studiowania teologii od początku do końca przez całe trzy lata. Scholastyk spotkanie podsumował podkreśleniem potrzeby wiary oraz modlitwy o dobre życie z Bogiem. Justin Nougnui, koordynator grupy ŚMK pomagał scholastykowi przy tłumaczeniu. Oprócz tego co powiedział scholastyk, koordynator grupy ŚMK zwrócił uwagę dzieci i wszystkich słuchaczy na powagę utrzymania dobrych wyników w nauce. Ważne jest to, aby być poważnym i skoncentrowanym zanim osiągnie się swój cel, a także nie należy rezygnować z osiągania wyników w nauce jeśli chce się odpowiedzieć na Boże wołanie. Potem zmotywował dzieci, żeby skupiły się na swojej nauce jeśli chcą osiągnąć wielkie rzeczy w życiu.

Justin Nougnui

15 dni w Etiopii

LMC Etiopia

Minęło 15 dni odkąd przybyliśmy do Etiopii, 15 dni wypełnionych intensywnymi emocjami, uczuciami i kolorami.

Podróżowanie jako rodzina z dwiema córkami, w wieku 14. i 15. lat, jest dużo bardziej skomplikowane niż wtedy, kiedy byliśmy w Mozambiku kilkanaście lat wcześniej. W zasadzie dla dziewczyn jest to pierwszy kontakt z Afryką (który pamiętają), z tymi wszystkimi różnicami, nie tylko w tym jak wyglądają miasta, stragany z owocami, niesamowitymi korkami, uczuciem przyciągania uwagi gdziekolwiek się udajemy, ale przede wszystkim w tym, że nie potrafimy mówić w ich języku i w konsekwencji nie jesteśmy w stanie zrozumieć punktu widzenia świata przez tych ludzi, ich życia i rzeczywistości, która ich otacza.

Tutaj w Awassie jest kilkanaście trzy- lub czteropiętrowych budynków, większość z nich jest zbudowanych w miejscu, gdzie, jak nam powiedziano, wiele się zmieniło przez ostatnie kilka lat. Przykładem tego mogą być szerokie brukowane ulice i wiele hoteli. W rzeczywistości jest to drugie lub trzecie miasto w kraju i prawdopodobnie najpiękniejsze. Jest usytuowane niedaleko dość dużego jeziora, z niesamowitą roślinnością i dzikimi zwierzętami, co sprawia, że jest ono jedną z ulubionych atrakcji turystycznych wśród Etiopczyków. Mimo wszystko, jest duży kontrast pomiędzy Mozambikiem a naszymi hiszpańskimi miastami. Nasze córki były zdziwione brudnymi ulicami, stosami drewna, używanymi do gotowania, kozami, owcami a czasami nawet krowami wałęsającymi się swobodnie po ulicach i tym, że kiedy zaczyna padać, życie się nie zatrzymuje i nikt nie używa parasola… Ponad tymi wszystkimi różnicami, dziewczyny zauważają uprzejmość ludzi, ich uśmiech i pozdrowienia, widzą, że ludzie nie biegają tu i tam, że msza trwa 1 h 45 min i ludzie są z tego powodu szczęśliwi. Mam nadzieję, że nauczą się dużo od tych ludzi i że to doświadczenie nauczy ich wartości, które są inne niż te w naszym „pierwszym” świecie.

Zarówno Wspólnota Kombonianów jak i Wspólnota Świeskich Misjonarzy Kombonianów otoczyli nas troskliwą opieką i w tej chwili są gotowi do towarzyszenia nam i wyjaśniania realiów tego pięknego kraju. Mieszka w nim ponad 80 mln ludzi. Spośród nich 6 % mieszka w stolicy, 0.9% mieszkańców to Katolicy. Pozostali to 45% Ortodoksyjnych Chrześcijan oraz 45 % Muzułmanów. Jest to kraj, gdzie w wielu obszarach misje katolickie są miejscami pierwszej ewangelizacji, które bardzo potrzebują powołań wśród rdzennej ludności. Pomimo ich małej liczby ludzie ci chętnie pomagają innym w ich rozwoju na płaszczyźnie socjalnej i ogólnoludzkiej. Mieliśmy okazję poznać pracę innych kongregacji religijnych tutaj w Awassie, działalności szpitali, szkół podstawowych i ponadpodstawowych, szkół przygotowujących do wykonywania zawodu pielęgniarki oraz innych profesji. Jest bardzo dużo do zrobienia, szczególne w kwestii wsparcia kobiet, edukacji, zdrowia. W kwestii dostarczenia środków dla prawdziwego rozwoju tego społeczeństwa.

Wspólnota ŚMK poinformowała nas o różnych możliwościach działania, w które są zaangażowani, zarówno na gruncie apostolskim jak i socjalnym. Towarzyszymy im w tych zadaniach tak, jak umiemy najlepiej, żeby po pierwsze – wiedzieć, co realizują, a co najważniejsze – żeby zobaczyć miłość, z jaką to robią: słodycz i tkliwość, którą okazują dzieciom w szczególnych trudnościach; pracę, jaką wykonują z młodymi ludźmi w parafii; ich poczucie odpowiedzialności; świadectwo życia rodzinnego; ich poświęcenie dla najuboższych. Wszystko to przeniknięte jest charyzmatem św. Daniela Komboniego, żeby zbawić Afrykę przez Afrykę, zostawić światło dla innych, bardziej towarzyszyć innym niż dowodzić, w duchu prostoty i pokory jak wypada obcym, posłanym jako wspólnota aby głosić Miłość Ojca i aby budować Jego Królestwo.

Dziękujemy Ojcu za to powołanie i za możliwość przeżycia tego doświadczenia jako rodzina.

LMC Etiopia

Maricarmen, ŚMK, Hiszpania

Pierwszy tydzień w Etiopii

CLM-Community-in-Awassa

To już tydzień upłynął od naszego przylotu do Etiopii a wydaje się jakby to było wczoraj.

Jak dotąd, spędzaliśmy czas głownie na witaniu się  z wszystkimi i zapoznawaniu z codziennością wspólnoty.

Pierwszego dnia w Addis Abebie odwiedziliśmy dom prowincjała i spędziliśmy trochę czasu z Ojcem Julio Ocaña, razem z którym odbyliśmy doświadczenie wspólnotowe przed naszym wyjazdem na misje do Mozambiku. Bardzo miło wspominaliśmy ten czas przygotowania do wyjazdu na misje po raz pierwszy. Teraz po prawie 18 latach spotkaliśmy się ponownie, tym razem w Etiopii.

Po wielu latach spotkaliśmy również Ojca Juana Nuñez. Kiedy go poznaliśmy był prowincjałem Hiszpanii a my zaczynaliśmy naszą przygodę z ŚMK. Spotkaliśmy więc wielu przyjaciół, a także poznaliśmy kilku nowych ŚMK.

Nasza wycieczka do Awassy była bardzo urokliwa. Zatrzymaliśmy się niedaleko jednego z największych jezior w okolicy. Zawsze dobrze jest podróżować samochodem, bo daje to możliwość zobaczenia kraju, dróg, wsi, upraw. Było nieuniknionym porównać warunki z tymi jakie spotkaliśmy  w Mozambiku i innych krajach. Widzieliśmy pola orane przez bydło domowe lub niezliczoną ilość osłów ciągnącą wozy transportujące wodę, ziemniaki itp.

W końcu dotarliśmy do Awassy, stolicy południowych stanów. Poznaliśmy Ojca Mansueto, tamtejszego przeora, który przyjął nas bardzo serdecznie i resztę wspólnoty. To jest dom  przejazdowy dla różnych wspólnot z południa, więc zdarzyło się nam spotkać kilku misjonarzy, którzy przyjechali tam na zakupy, odebrać pocztę bądź naprawić samochód.

W końcu spotkaliśmy się z naszymi ukochanymi ŚMK. Mark pierwszy dotarł do domu Kombonian ogłaszając nasz przyjazd, zostawiliśmy bagaże i ruszyliśmy na powitanie reszty wspólnoty (mieszkają jedynie 5 min od domu). Spotkaliśmy się z Maggie i jej trójką dzieci: Emebetem, Isayasem i Teibe, jak również z Magdą i Madzią  – ŚMK z Polski. Wraz z miłym powitaniem otrzymaliśmy ręcznie robiony przez tamtejsze dzieci plakat i pyszną kolację.

To jest takie piękno międzynarodowości, gdzie Kanadyjczycy, Polacy I Hiszpanie czują się członkami tej samej rodziny.

Codziennie robimy coś innego. Wszyscy są bardzo troskliwi, dbają o nas, planują nasz pobyt, co chwilę odkrywamy coś nowego. Każdy z członków tutejszej społeczności rozmawiał z nami, pokazywał nam miejsca,  w których pracuje i  zadania, w które jest zaangażowany, znalazł także chwilę aby oprowadzić nas po okolicy – ale szczegóły tych wycieczek zostawimy na następny post.

Doceniamy bardzo do doświadczenie życia w rodzinie i mamy nadzieję wynieść z tego jak najwięcej dobrego.

Pozdrowienia dla Wszystkich!

Witaj Élia!

Elia

3 lipca na lotnisku w Lizbonie wylądowała Elia – ŚMK, która przez 5 lat  pomagała na misji w Mongoumba w Centralnej Afryce.

Zaraz po tym jak ją  przywitaliśmy, razem z innymi ŚMK – Pedro, Lilianą i Flavią, oraz siostrą Carmen,  udaliśmy się na posiłek do domu Sióstr Kombonianek w Olivais, gdzie już czekała na nas także rodzina Pedro.  Podczas obiadu, rozmawialiśmy i wymienialiśmy się doświadczeniami z misji. Wokół panowała bardzo serdeczna atmosfera. Po obiedzie, nadeszła pora na małe co nieco –  ciasto powitalne! Po południu Elia ruszyła w dalszą drogę, aż do Algarve, gdzie mieszka jej rodzina.

Dziękujemy siostrom Komboniankom za możliwosć spędzenia czasu razem z nimi i życzymy Elii dobrego powrotu i odnalezienia się na nowo w rzeczywistości.

Witamy Cię Élia!

ŚMK – Portugalia

Chirurgia w Mongoumba – 25 lat poświęcenia i dyspozycyjności

MongoumbaOd ponad 25 lat profesor Michel Onimus, francuski ortopeda, poświęca swój wolny czas na przeprowadzanie operacji w Republice Środkowej Afryki, szczególnie w Mongoumba. Głównymi pacjentami są dzieci, chorzy z wrodzonymi deformacjami (wrodzone przemieszczenia w stopie, rozszczep wargi), pacjenci po przebytym polio, z oparzeniami lub złamaniami. Ze względu na niestabilność kraju, jego zawodowa aktywność zmniejszyła się przez ostatnie trzy lata, pracował prawie wyłącznie w Bangui.

Przed kryzysem pracował z grupą młodych wolontariuszy (anestezjolog, pielęgniarka); teraz podróżuje jedynie ze swoją żoną, Michele, która zajmuje się logistyką. Dlatego więc doktora wspiera Barthelemy, anestezjolog z Centralnej Afryki, pracujący w Centrum Pediatrii w Bangui. Zawsze znajdzie “trochę czasu”, żeby popracować z profesorem.

W swoich bagażach przynoszą wszystko, czego potrzebują przy interwencji, zaczynając od materiałów chirurgicznych na taśmie kończąc… i kiedy wyjeżdżają, zostawiają nam niewykorzystane środki.

Odkąd jestem w Mongoumba dr Onimus był u nas z wizytą cztery razy, ostatni raz w lutym, kiedy to przebadał 31 pacjentów, 15 było operowanych i 4 zdiagnozowanych do operacji w Bangui w Marcu.

Było to 17 lutego, przyjechali wcześnie. Nie mogłam pójść, żeby ich znaleźć, dlatego przyszli z br. Alberto, misjonarzem kombonianinem, który przyjechał, żeby spędzić kilka dni w Mongoumba. W ten sposób mieli czas na krótką przerwę przed rozpoczęciem maratonu konsultacji medycznych i przygotowań pacjentów przed operacją. Mieli jedynie trzy dni na przebadanie wszystkich pacjentów i wykonanie potrzebnych operacji.

MongoumbaKażdy dzień wyglądał podobnie. Przychodzili do pokoju operacyjnego o 8 rano, wychodzili około 15 na lunch. Po krótkiej przerwie, od 16 kontynuowali konsultacje medyczne i odwiedzali pacjentów po przebytej operacji.

Operacje były przeprowadzane w Centrum Zdrowia w pustym pokoju. Znajdował się w nim jedynie stół operacyjny. Nie było jednak specjalnego oświetlenia, ssaków do usuwania wydzielin, klimatyzacji, pokoju wybudzeń po operacji… W pomieszczeniu  znajdowały się trzy okna, otwarte na ulicę. Miały założone siatki, które chroniły przed muchami, ale nie przed kurzem oraz zasłony, które dawały trochę prywatności, ale ograniczały dostęp do światła. Jedynym “luksusem” była butla z tlenem, której używano tylko wtedy, kiedy przychodził profesor.

Pomimo tych wszystkich niedogodności, musimy podziękować za dyspozycyjność ze strony Centrum Zdrowia, którego kierownictwo nie tylko pozwalało na korzystanie z pokoi jako miejsc zabiegów, ale także udostępniło autoklaw – urządzenia do sterylizacji narzędzi chirurgicznych.

MongoumbaPacjenci przed i po operacji przebywali w naszym Centrum Rehabilitacji “Da Ti Ndoye”. Opiekę nad nimi koordynował Bob, fizjoterapeuta, który pracuje w Centrum odkąd zostało utworzone.

Dr Onimus wykonuje dobrą robotę w trudnych warunkach, wkłada całe serce w swoją pracę. Dzięki niemu wielu pacjentów, dzieci i dorosłych może cieszyć się lepszą jakością życia.

“Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” Mt 25, 40

Z misjonarskim uściskiem,

Elia Gomez, ŚMK, RCA