Swieccy Misjonarze Komboniane

Barwy Timketu

LMC Etiopia

LMC Etiopia

Wyobraź sobie kolorowy pochód. Tłumy ludzi ubranych w różnego rodzaju tradycyjne sukienki i inne stroje tańczą i klaszczą, śpiewają i wydają z siebie ten charakterystyczny afrykański dźwięk „lililili”. Są w różnym wieku, młodzi i starzy, niemowlęta, jak i ludzie w podeszłym wieku. Pośrodku tego tłumu są niesione wielkie kolorowe wiaty, a pod nimi kilku mężczyzn przemieszcza się wolno z czymś umieszczonym na swoich głowach. Wszyscy ludzie podchodzą bliżej, by ich lepiej zobaczyć chociaż przez chwilę. Wszyscy cieszą się, ponieważ obchodzą jedno z najważniejszych świąt w Etiopii- Timket.

Jest ono związane z tradycją Etiopskiego Kościoła Prawosławnego. Timket znaczy „chrzest”, a więc jest to po prostu Święto Chrztu Pańskiego. Tego roku uczestniczyliśmy w obchodach w Awassie. W dzień poprzedzający święto księża wynieśli repliki Arki Przymierza z kościołów.

LMC EtiopiaWedług wielu Etiopczyków prawdziwa Arka Przymierza znajduje się w Aksum (historyczne miejsce w Etiopii). Natomiast we wszystkich prawosławnych kościołach są repliki Arki Przymierza, które są znakiem obecności Boga. W trakcie Timketu księża wkładają je na swoje głowy i zanoszą do najbliższego źródła wody na pamiątkę chrztu Pana Jezusa w Jordanie. Są one owinięte w kolorowe materiały, więc nikt nie może ich zobaczyć. W przypadku Awassy wszystkie Arki Przymierza były niesione do jeziora. To święto jest jedyną okazją w czasie roku, podczas której opuszczają one kościoły. Procesje rozpoczęły się w różnych miejscach (w różnych kościołach), ale spotkały się po drodze tworząc prawdziwie ogromny tłum ludzi. W miejscu, gdzie zakończyły się obchody, trochę ludzi zostało na całą noc, ale my poszliśmy do domu. Rankiem kolejnego dnia po Mszy procesje zaniosły Arki Przymierza z powrotem do kościołów, ale ludzie i tak świętowali cały dzień. Jest to dobra okazja, by odwiedzić rodzinę, czy znajomych, by przygotować ceremonię kawy, czy Dorowot (kurczaka), lub też napić się „teli” (lokalnego piwa).

A kiedy już tego wszystkiego doświadczysz, wtedy możesz zakochać się w Etiopii.

LMC Etiopia

Magda Fiec, ŚMK Etiopia

Projekt szkoły letniej w Bushulo (Etiopia)

W czasie lata (pory deszczowej) w Etiopii, uczniowie nie mają lekcji, ale jest dość popularne organizowanie dla nich szkoły letniej bądź innych aktywności.

W tym roku także ŚMK w Etiopii włączyli się w taki projekt. Tobiasz był koordynatorem i zaprosił resztę wspólnoty do współpracy. Ponad 80 dzieci uczestniczyło w zajęciach w ciągu 3 tygodni szkoły letniej. Tematyka zajęć poruszała głównie aspekty zdrowia – odżywianie, HIV/AIDS, pierwszą pomoc, zasady higieny etc.

ŚMK Etiopia

Historia Amana

LMC EtiopiaKilka miesięcy temu do ośrodka, gdzie pracuję, trafił Aman – 12-latek, który po upadku z drzewa uszkodził sobie rdzeń kręgowy. Jego rodzina przyniosła go do nas, jako do ostatniego miejsca, gdzie mogą otrzymać jakąś pomoc. Niestety uszkodzenie było na tyle poważne, że medycznie nic nie byliśmy w stanie zrobić. Jedynie to spróbować zdobyć dla niego wózek, by mógł stać się bardziej niezależny. Jest w Awassie jedna organizacja, która rozprowadza sprzęt ortopedyczny, więc razem z Amanem się tam wybraliśmy, pełni nadziei. Niestety nie mogli nam pomóc. Jak ogromny był mój zawód… Tak więc chłopiec wrócił do domu, bez niczego… Po kilku tygodniach odwiedziłam znów tę organizację i okazało się, że mają nową dostawę wózków! Jednakże nie miałam żadnego namiaru na Amana (większość naszych pacjentów nie ma stałego adres, numeru telefonu, czy jakiejkolwiek innej możliwości ich znalezienia). Bardzo mi źle z tym było, że ta szansa na pomoc chłopcu pojawiła się za późno, a teraz już pewnie nigdy go nie spotkam… Ale Pan Bóg jest niezawodny! Niedawno odwiedzałam w szpitalu inne dziecko i jak wielkie było moje zaskoczenie i niedowierzenie, gdy na łóżku obok zobaczyłam uśmiechniętą twarz Amana! Okazało się też, że ma zostać wypisany ze szpitala tego samego dnia, więc jego mama z chęcią przyjęła propozycję, by przyjechali do nas do ośrodka (gdzie byśmy kontynuowani leczenie odleżyn, z których powodu był hospitalizowany), a jednocześnie też spróbować raz jeszcze zdobyć sprzęt dla niego. Następnego dnia Aman był u nas, więc pojechaliśmy zapytać o wózek. I usłyszeliśmy – „Niestety, ale już więcej nie mamy…”. I takie wołanie w mej duszy – „Panie, ten chłopiec już raz się zawiódł, teraz postawiłeś go znów na mej drodze, proszę pomóż!”. I chwilkę później – „Choć mamy właściwie jeden wózek, którego od kilku tygodni nikt nie odebrał, więc jak pasuje to możecie dostać”. I oczywiście pasował idealnie! Jaka radość Amana, gdy zaczął na nim śmigać po ośrodku 🙂 I jak wielka moja radość i wdzięczność Bogu za ten cud! Za to, że znów spotkałam tego chłopca, za to że załatwił wózek dla niego (a niby się skończyły :P), i to tak błyskawicznie, bo normalnie proces oczekiwania trwa 2 miesiące 🙂 I też taka lekcja zaufania dla mnie, że Bóg nigdy nie zawodzi i też lepiej wie, kiedy jest dobry czas, by coś się wydarzyło.

LMC Etiopia

Madzia, ŚMK, Etiopia