Przez pierwsze pół roku mojej misji w Arequipie (Peru) mieszkałam w domu Ojców Kombonianów przy kościele parafialnym. Wraz z przyjazdem Rossie – Świeckiej Misjonarki Kombonianki ze Stanów Zjednoczonych mogłyśmy przeprowadzić się do naszego nowego domu w Villa Ecologica – “dzielnicy” parafialnej, w której docelowo mamy realizować wszystkie nasze projekty. W czasie pandemii właścicielka zrobiła remont, dzięki któremu każda z nas ma swój pokój. Oprócz tego mamy salon, w którym możemy przyjmować gości, łazienkę, kuchnię i …garaż. Nie mamy samochodu, więc nie przydaje się nam on zbytnio, ale w każdej chwili można go przekształcić w dodatkowy pokój w razie gdyby nasza wspólnota się powiększyła. Wychodząc na ulicę od razu rzuca się w oczy ośnieżony szczyt wulkanu Chachani i wszechobecny tutaj kurz:)
W związku ze stosunkowo krótkim pobytem na misji nie zdecydowałyśmy się na przygarnięcie psa do obrony domu, mimo, że to tutaj bardzo popularna praktyka . Jednakże trzy sąsiedzkie kundelki uznały, że wyglądamy dosyć sympatycznie i w zamian za dokarmianie zaoferowały swoją pomoc jako strażnicy domostwa. Po kilku wspólnych tygodniach nawet pozwalają się pogłaskać i chcą się z nami bawić. Problemem jest jedynie ich ogromny apetyt, niezależnie od tego ile jedzenia otrzymały już danego dnia, zawsze są otwarte na więcej. Przeprowadzka do nowego domu zbiegła się w czasie z obchodem święta Niepodległości w Peru.
W tym dniu praktycznie w każdym domu była wywieszona biało-czerwona peruwiańska flaga. Ojciec Conrado – tutejszy proboszcz, zapytał nas, czy w naszym nowym mieszkaniu wywiesiłyśmy flagę i wyjaśnił nam, że to obywatelski obowiązek i za brak flagi można dostać grzywnę. Śmiał się jednak, że jak burmistrz zobaczy, że w domu mieszkają Polka i Amerykanka, to wręcz zakaże nam wieszać flagę Peru:)
Ewelina, ŚMK Peru