Kilka miesięcy temu do ośrodka, gdzie pracuję, trafił Aman – 12-latek, który po upadku z drzewa uszkodził sobie rdzeń kręgowy. Jego rodzina przyniosła go do nas, jako do ostatniego miejsca, gdzie mogą otrzymać jakąś pomoc. Niestety uszkodzenie było na tyle poważne, że medycznie nic nie byliśmy w stanie zrobić. Jedynie to spróbować zdobyć dla niego wózek, by mógł stać się bardziej niezależny. Jest w Awassie jedna organizacja, która rozprowadza sprzęt ortopedyczny, więc razem z Amanem się tam wybraliśmy, pełni nadziei. Niestety nie mogli nam pomóc. Jak ogromny był mój zawód… Tak więc chłopiec wrócił do domu, bez niczego… Po kilku tygodniach odwiedziłam znów tę organizację i okazało się, że mają nową dostawę wózków! Jednakże nie miałam żadnego namiaru na Amana (większość naszych pacjentów nie ma stałego adres, numeru telefonu, czy jakiejkolwiek innej możliwości ich znalezienia). Bardzo mi źle z tym było, że ta szansa na pomoc chłopcu pojawiła się za późno, a teraz już pewnie nigdy go nie spotkam… Ale Pan Bóg jest niezawodny! Niedawno odwiedzałam w szpitalu inne dziecko i jak wielkie było moje zaskoczenie i niedowierzenie, gdy na łóżku obok zobaczyłam uśmiechniętą twarz Amana! Okazało się też, że ma zostać wypisany ze szpitala tego samego dnia, więc jego mama z chęcią przyjęła propozycję, by przyjechali do nas do ośrodka (gdzie byśmy kontynuowani leczenie odleżyn, z których powodu był hospitalizowany), a jednocześnie też spróbować raz jeszcze zdobyć sprzęt dla niego. Następnego dnia Aman był u nas, więc pojechaliśmy zapytać o wózek. I usłyszeliśmy – „Niestety, ale już więcej nie mamy…”. I takie wołanie w mej duszy – „Panie, ten chłopiec już raz się zawiódł, teraz postawiłeś go znów na mej drodze, proszę pomóż!”. I chwilkę później – „Choć mamy właściwie jeden wózek, którego od kilku tygodni nikt nie odebrał, więc jak pasuje to możecie dostać”. I oczywiście pasował idealnie! Jaka radość Amana, gdy zaczął na nim śmigać po ośrodku 🙂 I jak wielka moja radość i wdzięczność Bogu za ten cud! Za to, że znów spotkałam tego chłopca, za to że załatwił wózek dla niego (a niby się skończyły :P), i to tak błyskawicznie, bo normalnie proces oczekiwania trwa 2 miesiące 🙂 I też taka lekcja zaufania dla mnie, że Bóg nigdy nie zawodzi i też lepiej wie, kiedy jest dobry czas, by coś się wydarzyło.
Madzia, ŚMK, Etiopia